niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 2

-Jak to? Przecież....- Nie usłyszałam dalszych słów Klausa. Poczułam ból z tyłu głowy i straciłam przytomność.

Powoli i z mozołem otwierałam oczy. Cała czaszka pulsowała mi bólem. Opuściłam głowę w dół. Spróbowałam wstać. I wtedy dopiero zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Siedziałam na krześle z zawiązanymi dłońmi i nogami.  Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam. Był do duży pokój o kamiennej podłodze. Sufit położony był bardzo wysoko. Przed krzesłem do którego zostałam przywiązana stała kanapa, dwa fotele i drewniany stolik do kawy. Ściana naprzeciwko prawie cała była oszklona.
- Widzę że nasza zdobycz się obudziła- Usłyszałam za sobą dumny głos Klausa. Po chwili zobaczyłam go przed sobą.
- I co teraz zrobisz? Zabijesz mnie?- Przykucnął przymnie świdrując mnie wzrokiem. Dopiero przypomniałam sobie że jestem przecież najsilniejszym wampirem na świecie. Te więzy rozerwę z łatwością. Napięłam wszystkie mięśnie i spróbowałam. Spróbowałam pierwszy raz, drugi ,ale dalej nic.
- Co do..?- Przeklęłam w myślach. Co to za więzy,albo raczej co oni mi zrobili. Klaus który przez ten czas zdążył usiąść na stołku przy pianinie zaśmiał się szyderczo.
- Nie próbowałbym- Powiedział z wrednym uśmieszkiem. Miałam chęć zmyć mu go z twarzy.
- Co mi zrobiliście- Warknęłam- Jak się tu znalazłam?
- Cała akcja była od początku zaplanowana jeśli chciałaś wiedzieć. Ta czarownica z którą gadałaś to Sabine, sługuska Marcela. Gdy tylko odeszłaś od jej straganu zadzwoniła do Marcela i doniosła o tobie. Ten zaś wykonał szybki telefon do nas i byliśmy już gotowi. Gdy ty gadałaś ze mną i Elijah nasza siostra cię obezwładniła. Później gdy jeszcze nie odzyskałaś przytomności nafaszerowaliśmy cię werbeną byś nie mogła przebić więzów. Teraz już wiesz wszystko- Powiedział i posłał mi kolejny wredny uśmiech. W wampirzym tempie znalazł się przy mnie. Schylił się na tyle by wyrównać nasze spojrzenia i założył mi jeden z moich niesfornych kosmyków z ucho.
- Widać nie jesteś tak sprytna jak ci się wydaje ,pierwotna'- Ostatnie słowo powiedział z ironią. Pokazałam mu gniewnie kły.
- Nic ci to nie da- Pogłaskał mnie po policzku i w wampirzym tempie wyszedł z pokoju. Zostawił mnie samą z kompletnym mętlikiem w głowie. Muszę przyznać że Mikaelsonowie nie byli byle wampirami. Cóż rodzinka całkiem, całkiem. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Przechytrzyli mnie. Z drugiej strony byłam zła na siebie. Jak mogłam być tak bezmyślna i dać się tak wkręcić? Jestem żałosna. Jestem zerem. No i zostawała jeszcze sprawa Klausa. On..on miał coś takiego w sobie. Widziałam w nim siebie. Samo zło. Widziałam w jego oczach tylko złość i nienawiść ,ale przez ułamek sekundy zobaczyłam też ledwo zauważalne rozgoryczenie. Był wyjątkowy i to nie ulegało dyskusji. Nagle ze świstem powietrza do pokoju wparowało trzech krwiopijców.
- Więc po co tu przyszłaś?- Zapytała wrednie wyglądająca blondynka. Podejrzewam że Rebekah. Jedyna kobieta w rodzeństwie Mikaelsonów.
- Już mówiłam. Chcę zabić Klausa- Powiedziałam ,a Rebekah i Klaus prychnęli.
- Ustaw się w kolejce- Powiedział Klaus.
- Mnie kolejka nie obowiązuje- Powiedziałam pewnie patrząc na Klausa wyzwańczym wzrokiem.
- Nadal chcesz nam wciskać bajeczki o tym że masz sześć tysięcy lat? Błagam cię, kto ci uwierzy?- Zironizował Niklaus.
- Klaus, śmie twierdzić że ona nie kłamie- Powiedział stojący w rogu Elijah.
- Och, Elijah nie mów że jej wierzysz? Wiemy że jesteś naiwny ,ale żeby aż tak?- Wykłócał się Klaus.
- Kilkaset lat temu wiele razy słyszałem legendy o prapierwotnych wampirach. Stwórcach świata ,ale wtedy je ignorowałem nie wierząc w istnienie wampirów starszych ode mnie- Powiedział jak zawsze opanowanym głosem.
- Wiem że jesteśmy genialni ,ale żeby od razu stwórcy świata? Oprócz stworzenia sześćdziesięciu procent wszelkiego postępu i wynalazków więcej nie zrobiliśmy- Prychnęłam.
- A ja nadal nie wierzę- Powiedziała Rebekah.

- Ja też- Dołączył się Klaus.
- Tak sądziłem że nie uwierzycie więc gdy ona spała ja szukałem więcej informacji na temat prapierwotnych. Znalazłem to- Powiedział i pokazał rodzeństwu jakieś wdrukowane kartki.
- Tu pisze o prehistorycznych wampirach. Rodzinie Darkness. Jedynej rodzinie wampirów która potrafiła rozmnażać się w ludzki sposób. Dzieci w tej rodzinie rodziły się wampirami i od urodzenia posiadały tatuaż rodowy na prawym ramieniu. Taki jak ona- Wskazał na moje odsłonięte ramie- Początki tej rodziny sięgają ośmiu sześciu tysięcy lat przed naszą erą. Jest tu także napisane że wampiry z tego rodu rodziły się z czasem bardziej czasem mniej potężnymi umiejętnościami. Czy znałeś przedtem wampira który grzebie ci w umyśle?- Spojrzał na Klausa- I co wystarczy wam tych faktów?- Zapytał i rzucił kartki na stół.
-Ona...Naprawdę...Jest....Prapierwotnym- Powiedziała Rebekah takim głosem jakby kierowała te słowa bardziej do siebie niż do nas.
- Ten dar....- Zaczął Elijah spoglądając na brata- Co to dokładnie było?
- On ci nie powie- Kiwnęłam głową na Klausa- Za bardzo uraziłam tym jego dumę- Zaśmiałam się krótko.
- Więc ty mi to powiedz- Nie tyle co zażądał ,a poprosił Elijah.
- Dlaczego miałabym zdradzać tajemnice rodowe trójce wampirów która przetrzymuje mnie w swoim domu i bynajmniej nie ma dobrych planów w stosunku do mnie?- Zapytałam.
- A co jeśli kazałbym mojemu rodzeństwu wyjść?- Zapytał Elijah.
- Tylko że ty miałeś w pułapce na mnie taki sam udział co Klaus i Rebekah- Powiedziałam.
- Jak sobie chcesz- Powiedział brunet- Idziemy- Machnął ręką na rodzeństwo po czym cała trójka zniknęła tak szybko jak się pojawiła.

Przez kolejne dwa dni siedziałam w ich salonie. Nie karmili mnie ,bo nie mieli już werbeny ,a wiedzieli że jeśli mnie nakarmią będę na tyle silna by uciec. Była noc. Rozmyślałam nad tamtymi dniami. Co jakiś czas wtedy przychodził do mnie Klaus by zdenerwować mnie mówieniem o tym jak to łatwo było mnie złapać. Elijah przychodził też kilka razy dziennie namawiając mnie do powiedzenia mu wielu sekretów ,a Rebekah po prostu przychodziłam mnie denerwować. Mikaelsonów nie było. Wyszli na nocne łowy. Na wszelkie sposoby próbowałam przez te dwa godziny ich nieobecności się wydostać. Ale zabezpieczyli wszystko tak bym nie miała na to szans. Nagle usłyszałam szelest i ujrzałam otwarte drzwi na werandę. Rozejrzałam się po pokoju. Teraz jestem łatwym celem dla każdego. Nie boję się że będzie to wampir. I tak nic mi nie zrobi. Bałam się że to Łowca. Może jakimś cudem dowiedzieli się  o mnie i moich siostrach? Nagle w wampirzym tempie przy moim krześle znalazł się jakiś wampir. Ciemnoskóry chłopak z afro. Przyklęknął przy mnie i zaczął rozwiązywać więzy którymi byłam przywiązana.
- Co to ma być? Kim ty jesteś?- Nie żeby mi coś nie pasowało ,ale musiałam coś wiedzieć o moim wybawcy.
- Nie tutaj- Powiedział i wybiegł z domu w wampirzym tempie pokazując żebym biegła za nim. Tak zrobiłam. Miałem jeszcze na tyle sił by go dogonić. Pobiegliśmy razem do parku gdzie wampir zwolnił.
- Nie wnikam w to kim jesteś ,ani dlaczego chcesz zabić Klausa- Powiedział ciemnoskóry- Ale musisz mi pomóc- Powiedział i zobaczył moją mało zadowoloną minę- Mamy wspólny interes-
- Słucham-Powiedziałam coraz bardziej zainteresowana jego ofertą.
- Jestem Diego. Słyszałem że chcesz zabić Klausa- Pokiwałam potakująco głową- Olśnię cię że jego nie można zabić- Powiedziała ,a ja nie miałam zamiaru wyciągać go z błędu. Ja jako prapierwotny mogłam to zrobić ,ale nie będę wyjawiać wszystkim wampirom mojej tajemnicy- Można go tylko uśpić na tysiące lat. I na tym właśnie zależy mi i kilku moim kolegom. Klaus zdradził naszego dotychczasowego króla dzielnicy Marcela przez co ten musi mu teraz usługiwać. Jednak ja i moi koledzy dalej jesteśmy wierni Marcelowi. Dlatego chcemy zagłady Klausa. Tak się składa że mamy w swoim posiadaniu specjalne sztylety które mogą go uśpić ,a ty podobno zdołałaś doprowadzić Klausa do agonii. Pomożesz nam go pokonać?
- Zgoda- Uścisnęłam jego wyciągniętą dłoń.
- Jutro wieczorem spotkajmy się w barze Lipsus ,a do tego czasu postaraj się nie wyskakiwać z jakimiś samodzielnymi akcjami- Powiedział Diego po czym zniknął w ciemnościach nocy. Nie miałam zamiaru marnować czasu. Z miejsca ruszyłam na polowanie.

2 komentarze:

Obserwatorzy