wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 19

   Stałam w wielkiej łazience mając przed sobą perspektywę ciepłej kąpieli. Nie miałam zamiaru zwlekać, nie myłam się od wieków, co mógłby poczuć nawet człowiek bez powonienia. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania i wskoczyłam do wanny, rozkoszując się ciepłem rozchodzącym się po moim ciele.Długo jednak nie dane było mi się rozkoszować. Chwilę później do łazienki chichocząc z podekscytowania wpadły mama z dwoma moim siostrami- Potką i Astrid. Właściwie Potka nie szła, ale jak zawsze unosiła się o kilka centymetrów nad ziemią. Taka była jej moc- latanie, czym wyjątkowo się szczyciła.
   - No, moja kochana, w końcu podjęłaś właściwą decyzję- powiedziała mama i zatarła ręce, a mnie aż zemdliło od ilości fałszu w jej głosie.- No dziewczęta, zabieramy się za nią, dziś Powsanie  Feniksa!- powiedziała mama i wraz z moimi siostrami, rzuciła się do robienia mnie na bóstwo. Powstanie Feniksa! Cóż za głupota. Wszystko polegało na ceremonii z okazji powstania nowego imperatora. Ale co miałam zrobić? To tradycja, a ja i tak nadwyrężyłam już zaufanie ojca, prosząc o wyciągnięcie Luke'a z więzienia i zrobienia z niego mojego doradcy. Luke'owi się to akurat spodobało, a właściwie chyba spodobała mu się Potka, ale jeśli nie chce skończyć wyssany w jakimś ciemnym korytarzu to muszę go odwieźć od pomysłu uwiedzenia Potki.
   - Na Feniksa! Co to ma być?- zdziwiła się Potka patrząc na moje nie przycinane od x lat paznokcie.
   - Efekty ucieczki z domu bywają różne- zironizowałam na co Potka się zaśmiała. Właściwie była jedyną osobą która była do mnie pozytywnie nastawiona po powrocie, bo na przykład Astrid i reszta mojego rodzeństwa starali się mnie po prostu tolerować. Nawet Faysy, Elenor i Amara, które traktują mnie jak najgorszego zdrajcę. Przecież zrobiłam to po części dla nich, a one nie chcą się do mnie nawet odezwać. Mam ich dość! Jestem Panią Ciemności od tygodnia i przez tyn tydzień powinny zauważyć, że nie robię tego z własnej woli! Egoistki. 
   Po około godzinie matka ustawiła mnie przed lustrem informując, że skończyła. Widok był oszałamiający. Przez chwilę zastanawiałam się czy to aby ja. Nawet nie wiedziałam, że mogę być taka ładna. Przed lustrem stała wysoka blondynka o włosach spiętych w luźny kok z kilkoma opadającymi pasmami. Twarz o idealnie muślinowej skórze wymodelowano kosmetykami na takim stopniu, że pięknością prawie dorównywałam Astrid. Ubrana byłam w starą, tradycyjną, ale przepiękną suknię, przechodzącą z pokolenia na pokolenie do następnych Królowych Feniksa. Patrzą tak na siebie, a raczej na to co zrobił ze mnie makijaż, pomyślałam mimowolnie o Klausie i Stefanie którym na pewno bym się teraz podobała. 
   - I co, podoba się?- zapytała mama z nadzieją w głosie mama. Wiedziałam, że starała się być dla mnie znów jak matka, ale ani ja ani ona wiedziała, że to się nie uda. Wiedziałam jaka była dla mnie przedtem i ona też wie, że nigdy nie będzie dla mnie matką, chociaż podejrzewam, że ona też już dawno skreśliła mnie z listy swoich dzieci. 
   -Tak, wyglądam...- zaczęłam. Nie chciałam być dla matki zbyt miła, żeby nie myślała, że w kilka dni odkupi wszystkie swoje winy- jak nie ja- dokończyłam w końcu.
   - To oczywiste, przecież ty nie jesteś ładna- zauważyła Astrid typowo siostrzanym tonem, a ja gdy mama nie patrzyła, bo poprawiała mi suknię, pogrzebałam trochę w jej umyśle.
   - Wynocha z mojej głowy!- wrzasnęła tylko ukazując mi ostre kły i powoli wyrastające z dłoni na jej skinienie ostre paznokcie. To była jej moc- ostre paznokcie których używała jako pocisków, między innymi przeciwko mnie. Ja tylko uśmiechnęłam się do niej z wyższością. 
   - Widzę, że diler odmówił sprzedania ci kolejnej działki?- zapytałam ze śmiechem w głosie, cały czas się grzebiąc w umyśle młodszej siostry.
   - nie twoje sprawa- warknęła, a mama spojrzała na nią mrożącym krew w żyłach spojrzeniem mówiącym 'Uspokój się!'.
   - Idziemy- powiedziała zadowolona ze swojego efektu mama.- Już się zbierają.

   Weszłyśmy na wielki pawilon na którym stała już wielka scena na której stał wieli tron, a obok niego mniejsze siedzenia. Dwa na trzy z nich zajmowali już Luke i tata, a ostatnie stało puste. Tron. Mój tron. Wokoło sceny siedziała już cała moja rodzina z głowami odwróconymi w moją stronę. Zanim zdążyłam dojść do tronu, mój ojciec wstał i przemówił.
   - Moi bracia! Moje siostry!- zaczął zwracając się w stronę zebranych, a ja tak jak przystało ustałam przed tronem. Nie wolno mi było na niego usiąść dopóki nie przejdę ceremonii.- Oto, stało się! Moja najstarsza latorośl- Luna zostanie Królową Feniksa!- krzyknął, a po widowni polały się dezaprobatyczne pomruki i kilka zawistnych słów skierowanych w moją stronę. ze strachem zauważyłam, że nigdzie nie ma Natalen.- Jednak zanim się to stanie, musi przejść rytuał!- powiedział, a zza przeciwnego końca sceny zaczął wysuwać się podest. Chwilę nie mogłam dostrzec co na nim jest, bo bardzo powoli się wysuwał, po chwili jednak zobaczyłam. Po jednej stronie podestu, przywiązana do pala stała Rebekah. Widać było, że ledwo trzyma się na nogach. Zazwyczaj promieniująca pięknem twarz teraz była cała we krwi i zmasakrowana. Ledwo unosiła powieki, ale w jej pustych oczach, gdy na mnie spojrzała zobaczyłam, rozczarowanie i ból, niezmierny ból. Nie mogłam odwrócić wzroku, lecz chciałam. Cała była tak zmasakrowana, że zwykłemu człowiekowi zrobiłoby się niedobrze na ten widok. Później jednak spojrzałam na drugą stronę podestu. Na drugim palu, nie tyle co stał, co wisiał przywiązany Elijah. Nie miał tyle siły co siostra, by stać, więc prawie siedział, a utrzymywał go tylko węzeł zawiązany u nadgarstków. Gdyby nie jego garnitur i tak już poplamiony krwią i czarne włosy, nigdy nie zorientowałabym się, że to on. Wyglądał jeszcze gorzej niż Rebekah. Widać poddali go wyjątkowo strasznym torturom, tylko zastanawiałam się, co musieli mu zrobić, żeby rany się nie zagoiły? Bo nie zagoiły się ani trochę. Były głębokie i obrzydliwe. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie wydłubali mu oka, ale później zorientowałam się, że gałka oczna jest na swoim miejscu, tylko, że jest na tyle zakrwawiona, że jej nie widać. Nie mogłam na to patrzeć, ale wiedziałam, że odwrócenie wzroku, lub zamknięcie oczu, będzie od razu zrozumiane jako słabość. Musiałam stać i patrzeć, nie mogąc nic zrobić. Ale najgorszy był ich wzrok, który mówił 'Zabij mnie. Byle szybko'. Chęć zemsty na ojcu wspięła się na wyżyny.
   - A teraz, jako dopełnienie rytuału...- zaczął ojciec wręczając mi złoty łuk i jedną strzałę, należące do wielu pokoleń feniksów w tył. W tym momencie zrozumiałam co mam zrobić i z ledwością utrzymywałam łzy. To niemożliwe! Nie zrobię tego!- Musisz zabić jedno z nich, ale tylko jedno- rozkazał. Wiedziałam, że muszę to zrobić. Zwalczyć zło mniejszym złem. Wiedziałam, że jeśli nie zabiję jednego z nich on zabije dużo więcej niewinnych osób, a w tym Klausa i Stefana. Napięłam strzałę na cięciwie i spoglądając na zdziwone i przerażone wyrazy twarzy Rebeki i Elijahy, zadałam sobie pytanie: Które wybrać?

--------------------------------------------------------------------------------
Hahaha! Myśleliście, że skończyły mi się pomysły na zadziwianie was?! Jak chcecie monotonii to nie na tym blogu moi drodzy!
A teraz tak na serio.
Wiem, że pewnie się nie spodziewaliście i za beznadziejność tego rozdziału, macie chęć mnie zabić, ale miałam pomysł, ale jakoś źle mi wyszło ujęcie go w słowach. Co do częstotliwości dodawanych notek, to obejrzałam sobie trochę odcinków Czasu Honoru i doznałam nagłej weny, więc rozdział jest.
UWAGA PODNOSZĘ POPRZECZKĘ:
5 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
Liczę na wasze opinię,
Ella   

8 komentarzy:

  1. Dopiero tu trafiłam, dzięki twojemu linkowi na mojej stronie. :) Bardzo mi się podoba ta notka choć widząc reakcje między nią a rodziną aż mnie smuci. Może to dlatego, że nie wiem o co chodzi, tak czy owak z pewnością będę tu częściej wpadać i nadrabiać, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt trochę pewnie musisz nadrobić, ale gdy nadrobisz to będziesz wiedziała dlaczego relacje rodzinne są takie, a nie inne.

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Wspaniałe opisy przeżyć. Biedna Luna... Przed nią tak straszliwy wybór. I to wszystko przez jej ojca! Rebekah i Ellijah... Biedne rodzeństwo. Wspaniale opisałaś straszliwy rytuał i rodzinę Luny. Wreszcie mogłam ją poznać! Do gustu przypadła mi Potka, Astrid nie polubiłam za bardzo. Cóż... Może się to zmieni. Fantastycznie ukazałaś moce trzech sióstr: Potka latanie, Astrid ostre paznokcie, które mogą być naprawdę niezłą bronią, i wreszcie Luna - moc umysłu. Matka Luny jest taka tajemnicza. Sprawia wrażenie sympatycznej i wydaje mi się, że chce zyskać ponowne zaufanie Luny. Ciekawe, czy jej się to uda. Cóż mogę powiedzieć? Styl masz fantastyczny, piękny szablon, mam nadzieję, że szybko pojawi się 5, a nawet więcej komentarzy i dodasz następny rozdział. Jeeeej! Jesteś fanką Czasu Honoru?! Ja też. :) To fajnie znaleźć kogoś, z kim ma się trochę wspólnego. :) Oglądałam wszystkie sezony i nigdy, nigdy przenigdy nie będę miała ich dość. :) Powodzenia w pisaniu (i oglądaniu) życzę. :) Wpadnij do mnie na kolejny rozdział o Molly Weasley. :)
    Evenstar
    hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że wpadnę. Miło mi, że polubiła Potkę, bo własnie o to mi chodziło, a co do Astrid, to trochę rozwinę jej wątek, ale jej chyba i tak nie da się polubić :)

      Usuń
  3. Świetny rozdział ! Wiesz nie potrafię pisac komentarzy, zazwyczaj się w nich gubię.. ;-; Więc po prostu napiszę, że twoje opowiadanie jest świetne, twój styl pisania jest świetny i twoje pomysły są świetne ! <3 Życzę weny i wesołych wakacji :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nawet nie wiesz jak te pozytywne komentarze dodają mi weny!

      Usuń
  4. Oh. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Wczoraj siedziałam wieczorem i czytałam. Jestem zachwycona. Normalnie się zakochałam. A co do tego rozdziału no to końcowy opis Rebekah iElijahy straszny. Normalnie niedobrze mi się zrobiło na samą myśl. Wyobraźnie masz niezłą. Uwielbiam Lunę, widać że ma jakieś wyrzuty sumienia i to dobrze o nij świadczy. Jakoś mam takie przeczucie, że ta ceremonia to tylko taka gra przed ojcem i za chwilę zacznie realizować plan wymyślony przez Luka. Czekam na kolejnh rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje opowiadanie cię wciągnęło. Uwierz mi, że będzie się jeszcze działo ;)

      Usuń

Obserwatorzy