sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 17

Wiem nawaliłam.
Ale to wszystko da się wytłumaczyć. 
Mam gminny internet i dopiero dziś włączyli mi internet, a laptop mamy z którego korzystałam jest w naprawie.
Przy okazji chcę wam pokazać zwiastun części drugiej który zrobiła dla mnie kochana Hariet Styles ze Zwiastunowni:
https://www.youtube.com/watch?v=lQHZpqiCBz4
Poza tym w czerwcu rozdziały będą pojawiać się rzadziej, bo mam szlaban na kompa, ale w lipcu obiecuję napisać więcej.
 Zapraszam do czytania,
Ella


-Dlaczego miałabym ci wierzyć?- zapytałam podejrzliwie. Jakoś wątpiłam by Natalen powiedziała mi prawdę. Nawet taką prawdę. Miażdżącą prawdę. Czułam się okropnie na myśl, że to mogłoby być prawdą. Nie mogło. Nie pozwalam! Starałam doprowadzić się do równowagi. To na pewno nie prawda. Niby dlaczego ojciec scigłaby mnie przez tysiące lat i próbował zabić? A może to tylko tak wyglądało? Może wcale nie chciał mnie zabijać?
- Wierz w co chcesz, ale wiesz, że preferuje nawet najgorszą i najboleśniejsza prawdę- Powiedziała Nat i wyszła z lochów. Ostatnie co zobaczyłam to jej majaczącą w ciemności sukienkę. Zostałam sama z milionem pytań. Może jednak trzeba było chodzić na historię rodu kiedy była okazja? Teraz przeżywam katuszę nie tylko fizyczne. Zaraz, przecież ja nie odczuwam katuszy fizycznych. Ojciec wcale mnie się nade mną nie znęcał ani mnie nie bił. To się robiło coraz dziwniejsze. Pierwszy raz w życiu straciłam kontrolę nad tym co się wokół mnie działo. No i zostawał jeszcze jeden problem, moje siostry. Nie wiedziałam nawet czy jeszcze żyją. Ojciec nie zawahałby się przecież ich zabić tylko po to by wzbudzić we mnie strach. Taka była straszna prawda. Nie zawahałby się zabić własnych córek jeśli byłoby to konieczne by ratować własną skórę. Przeszedł przeze mnie dreszcz. Własnie dlatego nie chcę mieć dzieci. Bo boję się, że też nie będę miała skrupułów przed zabiciem ich, co byłoby bardzo prawdopodobne. Nienawidzę się za to, ale to prawda. Jestem taka jak on i nic tego nie zmieni. Nie da się tego zmienić. Jestem potworem. Nawet Klaus przy mnie to pikus. Zawsze bałam się w życiu dwóch rzeczy- miłosci i tego, że stanę się taka jak ten psychopata. Teraz boję się tylko jednej, bo już jestem taka jak on. Ten parszywy swiat mnie zmienił. Zgniłam od srodka. A najgorsze w tym jest to, że nie chcę niczego zmieniać. To doprowadza mnie do płaczu, ale jak głęboko bym nad tym nie myslała to i tak dojdę do wniosku, że pasuje mi to kim, a raczej czym teraz jestem. I on to wie. Zna moją największą słabosć. Mój ojciec wie, że przez te lata udało mu się zmienić mnie w potwora i dzięki temu zna moje słabe punkty.
- Czuję kłopociki- usłyszałam czyjś donosny głos zza sciany.
- Co? Ktos tu jest?- zapytałam rozglądając się dookoła. Dałabym sobie głowę uciąć, że głos dochodził zza sciany na której opierałam plecy.
- Nie, mówisz do cienia. Oczywiscie, że jestem- zironizował głos.
- Kim jestes?- dopytywałam się. Rzadko się zdarzało, żeby w naszych lochach tkwił ktos oprócz mnie. W końcu przestanę się nudzić!
Wątpię, żeby to było ważne- zbył mnie kompan zza sciany.- Ale widzę, że w końcu robi się ciekawie.
- Nie rozumiem o co ci chodzi- przyznałam i z powrotem oparłam głowę o scianę zza której dobiegały dźwięki. Nie dosć, że dowiaduję się rzeczy o których wolałabym nigdy nie wiedzieć to jeszcze jedyną osobą z którą mogę porozmawiać jest ironiczny i irytujący głos zza sciany. No to wpadłam.
- O to, że chyba oboje jestesmy w trudnych sytuacjach- odparł, a ja zaczęłam zastanawiać się nad tym czego ode mnie chce i skąd wie o mojej sytuacji. I wtedy mnie oswieciło. Przecież skoro on siedzi za scianą to oznacza, że słyszał moją rozmowę z Natalen!
- Skoro podsłuchałes moją historyjkę i nie chcesz się przyznać jak się nazywasz to może chociaż opowiesz mi o swojej 'trudnej sytuacji'?- Ostatnie dwa słowa starałam się powiedzieć jak najbardziej irytująco.
- Te wscibskie baby- uskarżał się, a ja czułam jak wysuwają mi się kły, co za kretyn mówi takie rzeczy przy osobie która jednym palcem rozszarpała by go na strzępy. A, nie, własciwie to teraz nie mam widoków, żeby go zabić.- Dobrze skoro chcesz. Wydał mnie mój przywódca w darze. To miała być jakas ofiara czy cos. Szkoda tylko, że to musiałem być ja. Cóż, zawsze wiedziałem, że nie jest godny zaufania.
- Och, jak mnie to wzruszyło- przejęłam pałeczkę ironii.
- Możesz powstrzymać łzy. Wydostanę się stąd szybciej niż się pojawiłem- powiedział, a ja się zasmiałam. Niektórzy są naprawdę żałośni. Ale o dziwo, podobało mi się podejscie do życia tego goscia.
- Jestes zabawny. Naprawdę sądzisz, że wydostaniesz się z twierdzy rodu Darkness?- zapytałam.
- Tak, sądzę- odpowiedział szczerze. Nie powiem, był dosć specyficzny jesli tak można nazwać bycie po prostu niepoprawnym optymistą.
- Mogę chociaż znać imię szaleńca który chce się wydostać z mojego domu?- zapytałam mimo iż już raz pytałam go o imię.
- Niech ci będzie. Jestem Luke, Luke Aguirre.


***


- Udało się, zwialismy- powiedziałem upierając ręce na kolanach i dysząc ciężko.
- Ni i co z tego?!- Wrzasnął z zdenerwowany Niklaus.- Uciekamy od kilku dni, a Rebekah i Elijah dalej są w niewoli u tych psychopatów! Uciekanie nic nam nie daje na dłuższa metę!-
Westchnąłem cicho. Klaus miał rację, ale co z tego? Nic się nie dało zrobić. Przecież nie napadniemy we dwójkę na twierdzę Darknessów. Ale obaj czulismy ból. Uciekalismy jak tchórze zamiast pomóc. Klaus cierpiał z powodu rodzeństwa, a ja z powodu Luny. Odkąd zniknęła, czuję jakby blokada w moim mózgu pękła i co chwila wracają do mnie coraz to nowe wspomnienia. Kocham ją jak siostrę. Podejrzewam, że uczuć z przed stu dwudziestu lat nie udało się przywrócić, ale powróciła chociaż ich mała cząstka. Po chwili usłyszałem dźwięk łamanej gałęzi. To Klaus ze złosci wyłamał gałąź w jakims starym dębie.
- Rozumiesz, Stefanie? To nic nie da- powiedział łamiącym się głosem, a ja przytaknąłem skinięciem głowy.
- A ja mam pomysł- usłyszałem za sobą głos mojego brata. Nie mogłem uwierzyć w to, że go słyszę. Przecież uciekł już przy natarciu ojca Luny gdy napadlismy na Tylera. Od tej inwazji w ogóle go nie widziałem, a teraz wraca?
- Co to ma znaczyć?- zapytałem prostując się dumnie.- Uciekłes od nas jak tchórz, a teraz wracasz i myslisz, że wszystko jest w porządku? Nie jest- powiedziałem ostro.
- Jak chcesz wiedzieć braciszku, to byłem tu i tam by jak najwięcej dowiedzieć się o potencjalnym nieprzyjacielu.- Powiedział i ze smiechem w oczach spojrzał na rozgorączkowanego Klausa. - Przy okazji byłem u naszej 'znajomej' wiedźmy, Bonnie od której dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy...- Mówił dalej.
- Co ty planujesz?- Zapytałem poważnym tonem.
- Poprawka, co MY planujemy braciszku- poprawił mnie starszy brat i spojrzał na mnie wiercącym spojrzeniem.- Jedziemy do Mystic Falls, do Bennettów-


***


- Więc twierdzisz, że to miałoby cos dać?- Zapytałam Luke'a podejrzliwie. Jego plan był dobry, ale nadal nie byłam pewna czy wypali. Muszę przyznać, że przekonał mnie jego niecodzienny pomysł. Miał chłopak zmysł, trzeba przyznać.
- A co mogłoby pójsć nie tak?- Zapytał z ironią w głosie. Wsród jego wad powinnam jeszcze dopisać, że jest zbyt pewny siebie. Widać, że mój ojciec jeszcze się nad nim nie znęcał. Gdyby tak było, straciłby ten swój hart ducha.
- Oprócz wszystkiego, to nic- odparłam bez przekonania, ale i tak miałam zamiar wcielić jego plan w życie. Rozmowa urwała się. Podejrzewam, że Aguirre analizuje w głowie kolejne dziwne plany. Westchnęłam i przemyslałam sobie wszystko od nowa. Plan był dobry, ale kruchy. Jeden fałszywy ruch i koniec z nami oboma. Ale Luke zdawał się to wiedzieć. Po piętnastominutowej rozmowie zdołałam wywnioskować, że lubi ryzyko. Ja też wiele razy stawiałam wszystko na jedną kartę, ale narażenie się na smoczą furię mojego ojca nie za bardzo mi się usmiecha. Ale jeśli dobrze zrozumiałam plan i wykonam go zgodni z wytycznymi, to już nigdy nie będę narażona na jego furię. Na mysl dodawała mi odwagi. Co nie zmieniało faktu, że zadanie nie było diablo trudne. Ale jak trzeba, to trzeba. Mojhe rozmyslania przerwał głosny pisk drzwi. Po chwili zobaczyłam przed sobą czyjes mosiężne buty. O wilku mowa. Mój tatus mnie odwiedził! Przez chwilę oboje mierzylismy się wzrokiem po czym mówi ojciec rzekł.
- Słyszałem, że Natalen powiedziała ci prawdę?- Zapytał, ale to nie brzmiało jak pytanie. Brzmiało jak fakt.- Możesz być pewna, że zapłaciła za swój błąd- powiedział jakby dla informacji pokazując mi swój bat z elektrum. Nie potrzebowałam tej informacji. Domysliłam się co zrobił Natalen zanim jeszcze mi to powiedział.
- Myslałam, że jest twoją ulubienicą?- zironizowałam. Nie chciałam okazywać słabosci. Pierwszy raz w życiu zrobiło mi się żal Nate.
- Była, ale popełniła błąd którego jej nie wybaczę- zadeklarował ojciec.
- Wybaczać to ty nigdy nie potrafiłes- droczyłam się dalej z ojcem próbując go sprowokować.
- Przestań, bo jestes naprawdę żałosna z tymi próbami sprowokowania mnie. Przejdźmy po prostu do rzeczy- Powiedział, a mnie w końcu zainteresowała rozmowa. A więc gdy plany ojca na złamanie mnie się zawaliły to Rogen chce przejsć do bezposredniej gry? Ciekawe. Chyba musi być na skrajuwytrzymałosci, albo brakuje mu czasu. Raczej to drugie. Mój stwórca jeszcze nigdy nie wpadł w histerie.
- O tym, że zrobiłes ze mnie potwora, żebym stała się następczynią tronu?- zapytałam z wyższoscią.
- Widzę, że nie masz pojęcia o prawdzie- powiedział i zasmiał się krótko. Otworzyłam szerzej oczy.
- Prawdzie?
- Żyjesz w iluzji moja droga, ale nie wiem czy chcesz by cię z niej wyciągnąć?- zapytał, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Czego jeszcze o sobie mogę się dowiedzieć?
- Chcę wiedzieć- zdecydowałam, a mój ojciec usmiechnął się złowieszczo.
- Zacznijmy od początku. Więc, gdy się urodziłas nie wiedziałem co robić. Twoja matka była człowiekiem. Mój ojciec, a twój dziadek kazałby pewnie was obie zabić, choć ty urodziłas się wampirem. Przemieniłem twoją matkę w wampira i przez trzysta lat żylismy szczęsliwie. Miałas wtedy około trzech lat ludzkich. Niestety ktos doniósł twojemu dziadkowi o przeszłosci twojej matki, o tym, że urodziła cię jako człowiek. Jak wiesz jest to zakazane, bo wtedy wampir jest słabszy. Dziadek więc zamiast karać mnie zabijając naszą matkę chciał ukarać nas oboje przez co zażądał twojej smierci. Twoja matka była przerażona. Byłas jej pierwszym dzieckiem ,a wtedy jeszcze nie wiedzielismy czy będziemy mieć ich więcej. Jednak mój ojciec miał inny plan. Gdy już twoja matka była na skraju załamania wystawił nam ultimatum. Albo cię zabijemy, albo zmienimy w jego prywatnego potwora. To drugie tyczyło się tego, że oddamy cię do Klanu Diesierit by zmienili cię w bezwolnego kukłę mojego ojca. Jednak czary miały też cię wzmocnić. Sprawić bys była bezwzględna i nie miała słabosci. Przez pierwsze dwa tysiące lat wszystko szło po mysli twojego dziadka, jednak gdy skończyłas czternascie lat ludzkich cos zaczęło się psuć. Nie słuchałas się nikogo i robiłas co chciałas. Na początku myslelismy, że to chwilowe osłabienie czaru, ale po kolejnych siedmiuset latach zrozumienilismy, że to wcale ni osłabienie czaru. Czar po prostu nie podziałał. Mój ojciec bez konsultacji z twoją matką podjął wraz ze mną decyzję i zabiciu cię. Jednak sytuacja naprawdę okazała się niebezpieczna gdy to ty zabiłas jego. To na początku wydawało się niemożliwe, bo przecież prapierwotny może zabić tylko młodszego od siebie prapierwotnego, a mój ojciec był od ciebie dużo starszy. Wtedy odepchnęłem od siebie ojcowskie uczucia i zrozumiałem, że żebys nas wszystkich nie pozabijała trzeba cię złamać i sprawić bys czuła się zerem. Przyznam, że udało mi się to. Gdy uciekłas ze swoimi siostrami poczułem ulgę. Mogłem już nie bać się o swoje życie. Ale niestety niedługo uswiadomiłem sobie, że bez ciebie nie przeżyje. Chciałem zasiać w tobie strach do mnie, bys nie buntowała się na tronie. Teraz rozumiesz?
Historia była długa i wyczerpująca, ale ne tym się martwiłam. Jesli to wszystko prawda to oznacza, że jestem po prostu nieudanym eksperymentem.
- Chwila, cos mi tu nie pasuje. Jesli zabiłam dziadka gdy miałam około piętnastu lat ludzkich, to czemu tego nie pamiętam?
- Bo wspólnie z całą rodziną zadecydowalismy, że dla bezpieczeństwa trzeba cię pozbawić tych wspomnień- powiedział, a ja opadłam z sił. Zawsze mówili, że dziadek umarł na skutek zjedzenia leku na wampiryzm, a teraz okazuje się, że to ja sama go zabiłam?


- Czy teraz, gdy wszystko już wiesz, zgodzisz się razem ze mną, ramie w ramie rządzić naszym rodem?- Zapytał, a ja zawachałam się nad odpowiedzią. Szybko odpowiedziałam na pytanie... 

6 komentarzy:

  1. Rozdział wspaniały, boski, cudowny, dopracowany, staranny, lekki... Po prostu nie wiem, co mam dalej napisać. Zaskoczyłaś mnie ciekawą historią Luny. Naprawdę to ona zabiła swojego dziadka? :) Wow, tego się nie spodziewałam... Teraz jednak rozumiem, dlaczego Luna jest taka nieczuła i bezwzględna - to wszystko jest pozostałością EKSPERYMENTU. Ciekawa jestem, kim jest Luke i jaki plan wymyślił. I co kombinuje Stefan z Klausem? Rozdział po prostu na szóstkę z plusem! Gratuluję wieeelkiego talentu i lekkości w pisaniu! Oby tak dalej! Powodzenia. :)
    Twoja Evenstar :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Luke'a to na pewno nie stanie się on postacią trzecioplanową :)

      Usuń
  2. O rany, świetny rozdział. Ciekawie napisany i w ogóle to chyba trochę polubiłam tego ojca. Chociaż to nie zmienia faktu, że bił kiedyś Lunę i ogólnie się nad nią znęcał. Głupek. Ale jakieś usprawiedliwienie ma. Wiadomo już czemu Luna była jaka była, no i zabiła swojego dziadka. To musiał być szok dla niej. Całe życie w kłamstwie :/ Ciekawe jaki plan ma Luke. Tak na marginesie, to fajnie, że wprowadziłaś jego postać! :D
    Czekam na ciąg dalszy. <3
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i miłego tygodnia. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie! Na prawdę mi się podoba, coraz bardziej z każdym rozdziałem! Wróciłam już do blogowania, mimo długiej przerwy! Ale teraz już będę i czekam na więcej!


    Witajcie po długim czasie kochani! W końcu dodałam nową notkę serdecznie Was na nią zapraszam. Od razu informuje, że niebawem wrócę do czytania Waszych notek! A tym czasem zapraszam na nową notkę!
    http://my-world-is-your-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dalsza częsć też ci się spodoba, a co do twojego blog, to cieszę się, że znów piszesz i na pewno zajrzę :)

      Usuń

Obserwatorzy