Krzyknęłam wybudzona ze snu nagłym bólem. Zaczęłam powoli rozchylać powieki ,ale to co zobaczyłam dalekie było od tego co chciałam zobaczyć. Leżałam w kanciastym granatowym pokoju. Złote zasłony idealnie nadawały charakteru pokojowi ,a z okien wlatywało światło. Byłam w swoim pokoju. W Izraelu. Tylko co ja tu robię? Dużo się nad tym nie zastanawiałam ,bo ból przy mostku szybko mi o tym przypomniał. O naszej napaści na Tylera i o pułapce zastawionej przez mojego ojca. Spojrzałam w miejsce bólu. Widniał na nim pokaźny ślad po oparzeniu. Spojrzałam przed siebie. Przed mną stała dobrze mi znana drobna ,blond wampirzyca. Natalen. Pierwsze co zauważyłam to rozgrzany do czerwoności pogrzebacz którym prawdopodobnie mnie poparzyła. Na jej twarzy malowała się zawiść i wściekłość. Cała Natalen. Cały czas wściekła i zazdrosna kuzynka. Jednym słowem zapamiętałam ją jako zwykłą, pospolitą sukę.
- No, obudziłaś się w końcu. Myślałam że będę cię musiała przypalać przez wieczność- Uskarżała się blodynka. Ta to ma tupet. Pomyślałam. Najpierw mnie oparzyła ,a później jeszcze uskarża się że za późno się obudziłam?!
- Nigdy nie mogłam się nadziwić twojej bezczelności- Odpyskowałam ,a wyraz twarzy Natalen momentalnie się zmienił. Nie mogłam jednak rozszyfrować jakie emocje się teraz pod nim kryją.
- Jednak dalej jesteś taką samą egoistką. Nawet nie zapytałaś o tych swoich koleżków. Jak im tam? Klaus i......Stefan?- Powiedziała i zaśmiała się z wyrzszością.
- Co im zrobiliście?!- Warknęłam resztkami sił.
- Nie bój się, udało im się uciec- Powiedziała wampirzyca oglądając pogrzebacz po czym uśmiechnęła się tryumfalnie- Ale to nie potrwa długo. Ludzie wuja już ich szukają- Powiedziała i wyszła z trzaskiem zamykając drzwi za sobą. Zostałam sama w swoim dawnym pokoju. Było tu pełno lalek i innych zabawek ,bo był to pokój z okresu gdy miałam około 4 lat.Oczywiście lat wampirzych. Zostałam sama z natłokiem myśli. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie pamiętałam nic sprzed ataku na Tylera. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nawet jeśli Klaus i Stefan uciekli to jeśli Natalen mówiła prawdę i ludzie mojego ojca ich szukają to niedługo ich znajdą. Nikt nie ucieknie przed moją rodziną. A jak ich już złapią to nic nie będę mogła zrobić z tym na to że będą ciepieć. Szczególnie Klaus, bo okciec wiedział już o naszej wspólnej nocy i mu nie podaruje. Podejrzewam ,że to będzie dla niego gorsze niż wszelkie tortury. Nie kontrolowałam swojego płaczu. Jak po tych wielu latach mogłam płakać? Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam. Jeśli w ogóle był taki czas. Ku swojemu przerażeniu musiałam przyznać że płacz był przyjemny. Był ulgą. Ulgą od tego co teraz mi ciążyło. A ciążyło bardzo dużo. Łzy pozwalały mi się uspokoić.
Trzeci dzień w pokoju. Trzeci dzień bez krwi. Czułam jak moje żyły otwierają się domagając się krwi. Ale krwi nie było i prawdopodobnie nie będzie.Nie myślałam już o niczym. Nawet o Niku i Stefanie. W moim umyśle trwała jedna wizja. Szkarłatnego płynu.Wyglądałam na słońce myśląc o łowach. Nagle usłyszałam szczęk krwi i czyjeś kroki. Spojrzałam na gościa i zamurowało mnie. Widzę go pierwszy raz od czterech tysięcy lat z wyjątkiem kilku dni wcześniej gdy spojrzałam na ułamek sekundy w jego oczy. Przede mną stał w całej swej okazałości Rogen Darkness. Mój ojciec. W ręce trzymał kielich. Kielich pełen płynu o którym teraz marzyłam. Przybliyżł do mnie naczynie.
- Masz- Powiedział podając mi płynu. Nie mogłam wyzbyć się
wrażenia że coś jest nie tak- Chcę żebyś była przytomna gdy
będziesz ze mną rozmawiać- Niestety nie mogłam dłużej opanować pragnienia. Jednych chaustem wypiłam całą zawartość kielicha. Siły od razu mi wróciły ,ale za to po kilku sekundach poczułam w gardle niemiłosierne pieczenie które po chwili przemieniło się w uporczywy ból.
- Nie sądziłem że jesteś aż tak głupia- Zaśmiał się ojciec patrząc na mnie zwijającą się z bólu.
- Werbena- Jęknęłam- Czemu?
- Ty się jeszcze pytasz? Wiem co by było gdybyś nie miała we krwi werbeny- Odpowiedział.
- Po co przyszłeś?- Zapytałam krztusząc się werbeną.
- Może najpierw ,cieszę się że cię wiedzę'?- Zapytał- Nie? no to przejdźmy do rzeczy.
- No to na co czekasz? Zabij mnie- Powiedziałam ,a moj ojciec zaśmiał się przeciągle
- Zabić? Nie chcę cie zabić. Jeszcze. Najpierw chcę się nad tobą poznęcać- Powiedział, a ja sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Z jednej strony bałam się ,a z drugiej przecież wiedziałam że nic mi nie może zrobić.
- Po tylu latach.....już...mnie.....nie skrzywdzisz- Powiedziałam cały czas się krztusząc.
- A tu się zdziwisz. Widzisz, ciebie skrzywidzić nie mogę ,ale twoją psychikę owszem- Powiedział z nienacka wbijając w moje plecy nasączony werbeną nóż- Moi najlepsi ludzię i tropią- Wyszeptał jej do ucha- Nie spocznę póki nie będziesz patrzeć jak u,umierają z kołkiem w sercu wszyscy na których ci zależy- Syknął i opuścił pokój uśmiechając się szaleńczo. Nawet nie wiedziałam że w czasie rozmowy oblałam się potem......
Hej. :D
OdpowiedzUsuńNatalen... o, pierwsza (w sumie to nie) poznana z rodziny Darkness! Cóż, chyba muszę powiedzieć, że nawet ją polubiłam. Co prawda jest zła dla Luny, ale liczy się charakter. :p No tak, czy inaczej fajna jest. :D
Ech, ojciec Lunci to jednak dupek. Żeby własnej córce takie rzeczy robić. No ja nie rozumiem. :o Oby jak najszybciej ją wyratowali. :D
Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, słoneczka, ciepełka, fajnej majówki i no. <3
we-have-imortality-tvd.blogspot.com
Tak, ojciec Luny to dupek :)
UsuńWITAM! :D Ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej szczegółów na http://we-have-immortality-tvd.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html. Pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńzapraszam jeśli chciała byś zwiastun do opowiadania : http://pinksaw-zwiastuny.blogspot.com
OdpowiedzUsuń( to zachęca do czytania )
Ojej... Dawno mnie tu nie było. Ale ten rozdział był po prostu ZABOJCZY. Biedna ta moja ulubienica... :( Mam nadzieję, że jej męka nie będzie trwać długo i jakoś... się uratuje. Natalen - och, co za żmija z niej. Ale jeszcze gorszy jest ten tatulek Luny. Co za niegodziwiec! :) Och, same złe emocje wzbudzają te dwie postacie. Ciekawa jestem, co ze Stefanem i Klausem? Czy uda im się przetrwać. Dalej mam ciarki po tym rozdziale. Jesteś meeega zdolna! Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńPozdrówka,
Evenstar :*
http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
Cieszę się, że rozdział ci się podoba:)
Usuń