Patrzyłem jak Bonnie stara się leczyć Damona. Wczesniej nie było na to czasu, bo Hanail uparła się bysmy ruszyli z miejsca. Tak więc gdy tylko zarządzilismy postój Bonnie od razu się za niego wzięła. Nie groziła mu smierć, więc w czasie marszu Aline zaczarowała go zaklęciem lewitującym, przez co leciał tuż za nami, jednak Stefan odchodził od zmysłów, nie wiedząc co dolega jego bratu, więc Hanail, w końcu dla swiętego spokoju zgodziła się na wczesniejszy postój.
- Co mi jest?- zapytał wyraźnie zniecierpliwiony Damon, a ja dalej udawałem, że mnie to nie interesuje, wpatrując się w moje paznokcie. Chociaż tak naprawdę, to mnie to nie interesowało, po prostu chciałem się uwolnić od Hanail, która ostatnimi czasy stała się bardzo natrętna.
- Na pewno chcesz wiedzieć?- zapytała Bonnie grobowym tonem.
- Gadaj- odpowiedział stanowczo, a Bonnie westchnęła głęboko.
- Usunęły ci kły- odpowiedziała szybko na jednym wdechu.
- Co?!- wrzasnął Damon.
- Usunęły twoje wampirze kły, dzięki zaklęciu którego zdjąć nie potrafię. Wygląda na to, że teraz będziesz musiał pić z torebek- powiedziała, a na twarzy Damona wykwitło prawdziwe przerażenie.
- To nieprawda- powiedział przerażony i spróbował wyciągnąć kły, jednak jedyne co mu się udało, to obrosnięcie cienkimi żyłkami wokół oczy. Po kłach, nie było jednak sladu. Teraz naprawdę się zdenerwowałem. Jak one mogły chcieć z nami współpracować, skoro robiły nam takie rzeczy?! Nie żebym przejął się Damonem, ale gdyby to spotkało na przykład Stefana, to Luna by mi tego nie wybaczyła. Z zacisniętymi ze złosci pięsciami poszłem do Hanail. Wpadłem jak rozpędzony byk do namiotu Hanail. Niestety blondynka akurat się przebierała i stała tylko w staniku i krótkich spodenkach. Postanowiłem wyjsć, ale ona złapała mnie za rękę i zaciągnęła z powrotem do namiotu.
- Czego chciałes?- zapytała nic sobie nie robiąc z tego, że jest prawie rozebrana.
- Co zrobiłas Damonowi?!- krzyknąłem do niej,a ona podeszła bliżej mnie, wręcz obnosząc się ze swoim odkrytym ciałem.
- Czy to ważne? To na co zasłużył- odpowiedziała i podeszła jeszcze bliżej.
- Złamałas mu życie- warknąłem przez zęby, czym Hanail w ogóle się nie przejęła i podeszła jeszcze bliżej. Ta bliskosć, była już niebezpieczna.
- Chyba nie będziemy się teraz przejmować Damonem?- powiedziała i zaczeła mnie całować, lewą ręką rozpinając mi rozporek. Co za suka! Pomyslałem i z całej siły odepchnęłem od siebie wiedźmę.
- Co to ma znaczyć?!- Wykrzyczała wyraźnie rozwscieczona moją reakcją na jej zaloty.- Nie podobam ci się?!- wrzasnęła, ale ja nie zwróciłem na nią uwagi i po prostu wyszłem z namiotu.
- Jeszcze mi za to zapłacisz!- usłyszałem tylko za sobą głos Hanail.
***
Udało mi się wyrwać z sali tronowej i skłamać Luke'owi i Katherine (którzy ku mojemu zdziwieniu dosć dobrze się dogadują), że mam jakies pilne kobiece sprawy i wymknęłam się na dach by tam spotkać się z Jessicą. Na dachu było jeszcze pusto, usiadłam się ,więc na jednym z krzeseł i czekałam na siostrę. Po chwili usłyszałem głosne pyknięcie, a przede mną zmaterializowała się Jessica. Jak ja nie znoszę tej jej mocy. Teleportacja, zasze mnie tym straszyła jak byłam młodsza, a gdy bawiłysmy się w berka, nie miałam z nią szans. Chciałabym mieć taką moc, a nie takie nie wiadomo co.
Jessica była dzis ubrana w bardzo ładną, przewiewną, długą spódnicę i czarny, przylegający do ciała. Dzis w końcu mogłam w niej dojrzeć starą, kwitnącą Jessicę, którą znałam z dzieciństwa. Nadal jednak widziałam, że nie jest do końca szczęsliwa. Czyms się zamartwiała. Usiadła obok mnie, a ja z miejsca zasypałam ją pytaniami.
- Stało się cos? Jestes chora? Chodzi o mnie?- spytałam patrząc na jej zasmuconą twarz.
- Hej, hej, miałysmy się spotkać, żeby pogadać, a nie przeprowadzić przesłuchanie- powiedziała, siląc się na szczery usmiech.
- No tak- to co chciałas mi powiedzieć.
- Gdzie byłas, gdy cię nie było? Chciałam cię znaleźć i do ciebie dołączyć, ale nie wiedziałam gdzie cię znaleźć- żaliła się siostra.
- To tu, to tam. Na początek siedziałam kilkaset lat w starożytnej Grecji i nawet przespałam się z Brutusem, później przeniosłam się do osad wikingów, brałam udział w wyprawie dookoła swiata Magellana i przy okazji podrywałam marynarzy, walczyłam w I i II wojnie swiatowej, walczyłam o zniesienie Muru Berlińskiego i na koniec wybrałam się do Nowego Orleanu, a teraz jestem tutaj- opowiedziałam jej najszybciej jak mogłam, co robiłam przez najbliższe trzy tysiące lat.- A tak z innej beczki, wiesz co się stało z Natalen? Od dawna jej nie widziałam.
- To ty nic nie wiesz?- spytała mnie Jess i widząc moją minę, znała już odpowiedź.- Ona nie żyje. Po tym jak powiedziała ci prawdę o planach Rogena, to ojciec zakatował ją za to na smierć. Sądził, że przez to, że poznałas prawdę, nie będziesz chciała współpracować- odpowiedziała, a ja poczułam jakby spadł na mnie kilkutonowy kamień. Jessica chyba widziała moje załamanie.- Ale nie przejmuj się. Przecież i tak nigdy jej nie lubiłas, nie?
- Tak, ale...pomogła mi- odpowiedziałam, a po moim policzku spłynęła samotna łza. To nie mój ojciec zabił Natalen, to ja ją zabiłam swoją ciekawoscią.
- Luno, nie poznaję cię. Ty się kims przejmujesz? A już szczególnie to wredną małpą?- zdziwiła się Jessica.
- Masz rację. Muszę się wziąsć w garsć. To ten Stefan i Klaus tak mnie zmiękczyli- powiedziałam i przetarłam oczy rękawem.
- Kto?- dopytywała się Jessica, a ja westchnęłam i opowiedziałam jej historię ostatniego miesiąca. Gdy skończyłam Jessica wyglądała jakby przegrzały jej się trybiki w mózgu i musiała to przemysleć jeszcze raz.
- Zaraz, zaraz, Klaus Mikaelson?- zapytała.
- Tak, ale przecież nie wspominałam ci o jego nazwisku?- wydawała mi się to podejrzane.
- Widzisz... kiedys miałam romans z jednym z nich. Z tym którego zabiłas- Elijahą- odpowiedziała, a mnie zrobiło się głupio. To przez to jest taka przygnębiona. Wtedy cos mnie olsniło! To stąd Elijah wiedział, że mówię prawdę o tym, że jestem prapierwotną. Bo już jedną spotkał. Bo już z jedną się przespał.
- Przepraszam...- bąknęłam.
- Cos ty! Nie przepraszaj, to nie było nic wielkiego- odpowiedziała tym razem ze szczerym usmiechem na ustach.- Własciwie, to była tylko znajomosć, ale i tak starałam się zorganizować jemu i Rebece ucieczkę, niestety, nie zdążyłam.Ale to nie twoja wina. Po prostu ojciec przejrzał moje plany i przspieszył Ceremonię Feniksa.
- No nieźle- przyznałam smutno.
- Ale mam jeszcze jedną złą wiadomosć- powiedziała, a ja spojrzałam wyczekującą.- chodzi o ciebie...
---------------------------------------------------------------------------------
Hue hue hue, jestem z siebie dumna, znów przerwałam wam w najlepszym momencie. Wczoraj wróciłam z obozu i jestem trochę przygnębiona otaczającą mnie samotnoscią. Wiadomo jak to jest, jeszcze wczoraj byłam otaczana przez ludzi, a teraz jestem sama. Nie ma nawet Moni (czyt. Mojej bliźniaczki), a moje koleżanki są na obozie w Zakopanem by stamtąd uprzykrzać mi życie, dzwoniąc do mnie o 2 w nocy i udając zakład pogrzebowy lub szpital psychiatryczny.
To tyle, do następnego rozdziału,
Ellcia :*
Co ta Hanail? :o Najpierw usuwa kły Damonowi (b!tch), a potem chce się całować z Klausem :o Ona jest głupia... XD A Klaus jej odmówił! JUPIIII XD Klaus się przejął, że jakby ta Hanail zrobiła to Stefanowi to Luna by go znienawidziła, a to on znienawidzi Lune, gdy sie dowie, że zabiła Elijah :((( Natalen nie żyje? :o Szok! Przecież to była ulubienica ojca Luny... Własnie ojciec Luny ma coś nie tak z główka XD Stwierdzam fakt... :D Już się nie moge doczekać spotkania Luny i Klausa ^^ Jak mogłaś skończyć w takim momencie? :D Lubisz mnie torturowac, prawda? XD Błagam dodaj jak najszbciej nastepny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie pisesz, naprawde masz talent :)
Pozdrawiam, życze weny, pomysłów, pięknej pogody i wyszystkiego czego sobie zapragniesz ;*
Caroline xx.
Ps Jak bedziesz miala ochotę to zapraszam na mojego bloga o Klaroline:
http://torn-klaroline.blogspot.com/
Przyznaję, że uwielbiam zakończać rozdziały w najlepszych momentach. Masz mnie. A co do następnego rozdziału, to postaram się go doadć za kilka dni, także długo nie będziesz musiała czekać :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPo prostu WOW! Tego się nie spodziewałam... Biedny Damon, tak go lubię, a ta Hanail tak go potraktowała. ;( A potem się przystawia do Klausa - głupia wiedźma! I nareszcie doszło do szczerej rozmowy między Jess i Luną. Bardzo, ale to bardzo polubiłam Jessicę. Jest taka szczera, miła, trochę może zbyt spokojna i opanowana - słowem to całkowite przeciwieństwo Luny. :) Natalen nie żyje?! Szczerze, to nawet się ucieszyłam, ale... Luna teraz zarzuca sobie, że to jej wina, a to przecież nieprawda. Biedna Jess... Najpierw to dziecko, a teraz Elijah. Niby mówi, że to nic takiego, ale ból na pewno pozostał. A to wszystko przez tego okropnego ojca Luny! Nienawidzę tego gościa po prostu. :( Bardzo spodobała mi się opowieść Luny o tym, co robiła przez ostatnie 3000 lat. "Nawet przespałam się z Brutusem" - haha. :D Ty to potrafisz zaskoczyć. :) Słowem, rozdział przecudny, oby tak dalej. :) Czekam na nexta! :D Natchnienia, weny i wakacyjnego uśmiechu.
OdpowiedzUsuńEvenstar ;*
Wpadnij do mnie na nowy rozdział od Molly. :)
http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
Wiem, mnie też spodobał się ten opis 3000 tysięcy lat Luny. Dziękuję za pozytywny komentarz i cieszę się, że umiem jeszcze cię zaskoczyć :)
UsuńJak zwykle zaskoczyłaś mnie w pozytywnym znaczeniu. Skąd ty bierzesz te pomysły ? Usunięcie kłów Damonowi - genialne !! Nigdy sama bym na takie coś nie wpadła. Zauważyłam, ze wszyscy w twoim opowiadaniu są napaleni. To trochę nie w stylu Klausa, że odmówił dziewczynie. Fajnie z jego strony, że martwi się o Lunę i chce ją uratować. No to teraz przechodzę do rozmowy Luny z Jessicą. Opis ostatnich lat życia Luny był ciekawy. Te wojny, obrona Muru. Widać, że ktoś uważał na lekcjach historii :D Jak zwykle nie możesz zaspokoić mojej ciekawości i przerywasz w najlepszym momencie. Oh zlituj się w końcu kobieto :) W sumie to uważam twój blog za jeden z lepszych. Świetny talent do pisania. W sumie żaden z twoich rozdziałów nie był nudny. Zawsze jakaś akcja. Już nie mogę się doczekać dalszej części. Mam nadzieję, że już niedługo się pojawi. Weny, weny, weny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://fightandlovestoryakrelyna.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz, a co do tych napaleńców, to rzeczywiscie o to mi chodziło, bo jak wiadomo, wampiry nie wiążą się w stałe związki tylko wchodzą w krótkotrwałe romanse:)
UsuńBoski rozdział ! czekam na następny .A tak w tym drugim blogu wyjawiłaś nam tajemnice ją skrywa Luna i Klaus że oni o tym wcześniej nie pomyśleli! Elijah martwy nie możliwe (1 część cytuje :Każe z was musi wziąć łyk krwi ze szklanki. Jeśli wypijecie moją krew to nie będę was w stanie później zabić.Ha i tu cie mam :D!) Więc Elijah powinien być żywy .
OdpowiedzUsuńP.S Kocham twojego bloga wreszcie znalazłam coś co jest godne podziwu na maxaa!życzę dużo weny!
A możesz zdradzić mniej więcej datę 9 rozdziału
Przykro mi, ale Elijah jest naprawdę martwy, a to z tą krwią zostanie wyjasnione później, ale Elijah jeszcze nie raz się pojawi. Co do kolejnego rozdziału to pojawi się w niedzielę :)
Usuń