poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 11

W drodze do Mystic Falls panowała grobowa cisza. Żadne z nas nie miało zamiaru odezwać się do drugiego. Klaus jechał jak wariat 200 km/h by tylko zdążyć dojechać do miasteczka jak najszybciej ,a ja zastanawiałam się nad miejscem w które jedziemy. Słyszałam o Mystic Falls. Było to jedno z nielicznych miejsc tak zwanej ,ciemnej aury'. Inaczej mówiąc Mystic Falls było miastem do którego schodziły się wszystkie nadprzyrodzone istoty od wampirów po hybrydy. Ja osobiście byłam tam tylko raz i to przelotem. Zabiłam tam kogoś i poszłam dalej. Podobno mieszkał tam sobowtór naszej wspólnej z Klausem ,koleżanki' Katheriny. Po kilku godzinach Klaus z piskiem opon stanął przed jakimś wielkim, starym budynkiem.
- Co to?- Zapytałam wysiadając i podchodząc do Klausa.
- To dom braci Salvatore, kojarzysz ich?- Zapytał. Pokręciłam głową. Kiedyś z jednym z nich się przespałam kiedy byli jeszcze ludźmi ,ale odebrałam im wspomnienia więc raczej mnie nie pamiętają- Mieszka tam też Elena sobowtór Katheriny- Opowiedział- Masz się zachowywać tak jak ja czyli okropnie, rozumiesz?- Spytał ,a ja rzuciłam mu się do gardła.
- Nie rozkazuj mi- Przypomniałam Pierwotnemu.
- Własnie o takie zachowanie mi chodziło- Ucieszył się i wstał. Podążyliśmy do domu Salvatore'ów. W wampirzym tempie znaleźliśmy się w obszernym, bogatym salonie. W salonie w równym szoku siedziało pięć osób. a jednej kanapie Stefan którego znałam z relacji łóżkowych ,a z drugiej strony jego brat który walczył na froncie wtedy gdy ja oprowadzałam się z młodszym Salvatore i przyjeżdżał tylko co weekendy więc kojarzyłam go tylko z widzenia. Obok na obszernym siedzeniu siedziała Elena. Gdyby nie to że Klaus uprzedził mnie że to sobowtór byłabym pewna że to Katherine. Nigdy nie widziałam aż takiego podobieństwa. Na przeciwko braci Salvatore na skórzanej kanapie siedziały dwie nieznane mi dziewczyny. Jedna drobna dziewczyna o ciemnej karnacji i ciemno brązowych włosach. Wiedźma, wyczułabym ją na kilometr. Musiała pochodzić z rodu Bennett. Czułam to tak samo jak jej wiedźmią esencję. Obok niej z gracją siedziała blond wampirzyca która chyba jako jedyna nie spoglądała na Klausa ze strachem lecz ze złością.
- Klaus,co ty tu robisz?! Miałeś nigdy nie wrócić!- Wrzasnęła blondynka.
- Też się cieszę że cię widzę Caroline- Zironizował Pierwotny.
- Czego od nas chcesz?- Zapytała słabym głosem Elena.
- Nie bójcie się. Nie przyszłem tu by na długo zakłócać wasze życie. Przyszedłem po Tylera- Odpowiedział i uśmiechnął się tajemniczo. Znałam ten uśmiech. Tak samo uśmiechał się gdy przed naszą wspólnie przeżytą nocą mówił mi o zemście.
- Nic ci nie powiemy. Tyler to nasz przyjaciel ,a ty z pewnością nie masz co do niego dobrych zamiarów- Sprzeciwiła się Caroline.
- Mogłabyś?- Zapytał mnie Klaus wskazując na jego znajomych z Mystic Falls. Wiedziałam o co mu chodzi. Zeszłam po schodkach na salonową część pokoju i połączyłam się z piątką umysłów. Z usmiechem na twarzy zaczęłam znęcać się nad wszystkimi. Tego mi brakowało. Słyszałam powolne jęki i napajałam się ich agonią.
- Co to?!- Wrzasnął Damon.
- Widzicie to jest moja przyjaciółka Luna- Odpowiedział podchodząc do mnie.
- Kolejna sługuska?- Dopytywała się Caroline. Sługuska?! Pomyślałam i natarłam na jej umysł z jeszcze większą siłą.
- Nie sądzę. Luna ma swój interes w pomocy mi ,a poza tym gdybym spróbował jej coś zrobić zabiła by mnie zanim zdążyłbym się ruszyć- Powiedział Klaus. Muszę przyznać że zdziwiło mnie to że tak szybko wyjawił im moją tajemnicę, ale nie protestowałam ,bo po co? Lubię gdy inni się mnie boją.
- Nie można cię zabić- Przypomniał Klausowi Stefan- Jesteś Pierwotnym.
- A co jeśli Luna jest ode mnie starsza?- Zapytał Klaus podnosząc brwi- Luno, mogłabyś trochę spasować? Trudno się gada wśród tych jęków- Poprosił ,a ja spełniłam prośbę i poluzowałam trochę połączenia.
- To niemożliwe- Jęknęła wiedźma.
- Też tak sądziłem ,ale wyobraźcie sobie że stoicie własnie przed jednym z najstarszych wampirów na świecie i to dużo starszym ode mnie- Powiedział Klaus obchodząc wszystkie moje ofiary dookoła- Otóż Luna Darkness pochodzi z najstarszego rodu wampirów wywodzącego się z Izraela ma sześć tysięcy lat i jeśli by chciała zamordowałaby nas wszystkich zanim zorientowalibyśmy się co się dzieje- Wytłumaczył swoim przyjaciołom.
- I tak ci nic nie powiemy- Powiedziała Caroline.
- Cóż, nie chciałem tego robić ,ale mnie do tego zmuszasz Caroline- Powiedział Klaus i podbiegł do Stefana. Przycisnął do jego piersi leżący na szafce kołek.
- Jeśli nic nie powiecie wasz przyjaciel wyląduje na ziemi z kołkiem w sercu- Zaszantażował ich Klaus.
- Nie!- Ten głos nie należał do żadnego z wampirów leżących na ziemi ,ani do wiedźmy Bennett. Należał do mnie.
- Co?!- Wrzasnął Klaus. Natychmiastowo puściłam więzi łączące mnie z umysłami innych i rzuciłam się do Klausa. Trochę minęło ,ale coś czułam do Stefana. Naprawdę kiedyś go kochałam. Niestety gdy odkryłam że on też mnie kocha by nie wplątywać się w żadne miłości usunęłam jego wspomnienia. Zawsze tak robiłam w takich sytuacjach.
- Zostaw go ,albo twój łeb wyląduje na drugim końcu salonu- Zagroziłam- Najlepiej już chodźmy- Powiedziałam i skręciłam Klausowi kark. Za góra trzy godziny się obudzi więc nie ma się co bać.
- Do zobaczenia- Powiedziałam i wywlokłam z domu Salvatore'ów Klausa. Własnie wpychałam go na tylne siedzenia samochodu kiedy usłyszałam za sobą czyjś głos.
- Pomogę ci odnaleźć Tylera jeśli wszystko mi wyjaśnisz- Zażądał Stefan
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie bójcie się. Nie będzie w tym opowiadaniu dużo wątków Stefano+Luna.
Postaram się bardziej rozwinąć relacje Klausa i Luny dzięki Stefanowi i Caroline.
Całuski Ellcia :*

11 komentarzy:

  1. Jaki śliczny szablon! :) I oczywiście cudowny rozdział. Ciekawa jestem, jak potoczą się losy Klausa i Luny... Może być ciekawie. :) Czekam na kolejny fantastyczny pościk. Pozdrawiam cieplutko. *
    Evenstar

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc- pisząc, zdziwiłam się, głownie z dwóch powodów.
    I-Rozdział nie jest obszerny, ale zawiera tyle akcji, że trzykrotnie sprawdzałam jego długość.
    II- Zgrabnie ujęłaś całość sceny w tak krótkim fragmencie (patrz powód pierwszy)
    Generalnie jest świetnie, bardzo mi się podoba. Mam nadzieje, że ten komentarz choć trochę Cię zmotywuje, bo bez następnych rozdziałów zwariuje ;D
    A tak już po za blogiem. Po raz pierwszy, przy naszym "zetknięciu" się odniosłam wrażenie, że nie przepadasz ze mną. Miałam chyba napad jakichś parapsychicznych zdolności, bo przecież nawet ze sobą nie pisałyśmy. (Po minim już nawet ten komentarz przy IV rozdziale) Chcę, żebyś wiedziała, że życzę Ci jak najwięcej sukcesów, ale przede wszystkim dalszego rozwijania Twojego talentu. A uwierz mi, jest co rozwijać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za pozytywny komentarz Alice i chcę cię poinformować że mam na cb foch forever. Jak mogłas mysleć że cię nie lubię? Mogło to tak wyglądać ,bo okropnie i zawistnie zazdroszczę ci talentu pisarskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc byłam tutaj już wcześniej, ale nie miałam czasu kiedy przeczytać to opowiadanie. Dlatego zabrałam się do niego dzisiaj i jestem naprawdę zadowolona. Pomysł jest świetny, inny niż wszystkie.
    Postać Luny Darkness odebrałam bardzo dobrze. I nawet ją polubiłam. :D Czekam na jakieś jej sceny ze Stefanem. Uwielbiam go jak tylko nie lata za Eleną.
    A Tylera mogli wydać. Strasznie go nie lubię XD
    Weny kochana! ;*

    [wampirzy-zamet.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje nominacji do LA!! *sypie konfetti* Szczegóły tutaj
    http://chantersen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej Caroline wygląda tak samo jak Luna

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy