niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 25

Własnie wróciłam. Nie wiem widziałam żadnego sensu w tym żaby wracać, ale cos mi mówi, że tak będzie lepiej. Nie tylko dla mnie, ale również też dla Luke'a, Katherine i dla niej. 
To co mnie zdziwiło, to haos, panujący w całym domu. Wszędzie biegały wampiry, a syreny ostrzegawcze grały na alarm. Postanowiłam wszystkiego się dowiedzieć i omijając panikujących członków mojej rodziny, pokierowałam się ku gabinetowi mojego ojca. Prawdą było, że wiedziałam, że będzie mnie wypytywał o miejsce mojego pobytu którego zdradzić mu nie mogłam, ale poszłam. Uchyliłam drzwi i tak jak się spodziewałam, na krzesle za biurkiem z nogami na stole i lampką wina w ręku siedział w całosci odprężony mój ojciec. 
- Wróciłas już- zaczął, ani na chwilę nie otwierając oczu by na mnie spojrzeć.- Ostatnim razem gdy uciekłas sprowadzenie cię z powrotem zajęło mi trzy tysiące lat- zironizował, a ja po chamsku zatrzasnęłam głosno drzwi i usiadłam się na krzesła przed biurkiem.
- Co tu się dzieje?- zapytałam tonem nie znoszącym sprzeciwu. Mój ojciec tylko powoli wstał i zostawił pół pusty kieliszek na biurku i wyciągnął jeszcze jedną butelkę wina. 
- Może trochę grzeczniej- upomniał mnie dolewając sobie wina.
- Jestem Władczynią Feniksa i chyba mam prawo wiedzieć co dzieje się w moim królestwie!- umyslnie podniosłam głos. 
- Wiedziałem, że źle się to skończy...- szepnął. 
- Zależy dla kogo- odpowiedziałam i sama nalałam sobie wina do drugiego kieliszka, któy wychyliłam jednym chałstem. Przez chwilę sztyletowalismy się spojrzeniami. Nie znosiłam go, a on to wiedział. Teraz trwała między nami walka. Niema walka na spojrzenia. Wręcz w całym gabinecie czuło się tą wszechogarniającą, wspólną niechęć do siebie nawzajem i podejrzewam, że gdyby teraz ktos tu wszedł, to zemdlałby z nadmiaru tej energii. Wiedziałam, że to już czas, by wcielic plan w życie. Nie można tego dłużej odkładać. On już widzi we mnie zagrożenie. Tym bardziej, że teraz nie mam na niego żadnego haka. Trzeba to zrobić dla JEJ bezpieczeństwa. Nie mam żadnej pewnosci czy to przeżyje. Szanse są jak pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, ale jesli to zrobię, to całe nasze imperium legnie w gruzach. Wszsytko co przez te dwanascie tysięcy lat zbudowalismy, legnie w gruzach, przez moją decyzję. Ale to dobra decyzja. To już nie jest to samo imperium. Podobno kiedys było tu, naprawdę jak w rodzinie. Panował powszechny szacunek i nie było fizycznych starć pomiędzy domownikami. Każdy mógł się spełniać, a Władca Feniksa był dla wszystkich wyrozumiały. Ale mnie jeszcze nie było wtedy na tym swiecie. Podobno to mój dziedek zniszczył tę ideę swoimi rządami. Przez chwilę myslałam jak by to było  gdyby ta idea nie została zniszczona. Ja wychowywana w dobrej atmosferze w rodzinie ni byłabym potworem. Rozmawiałabym sobie z ojcem przy sniadaniu, a z matką zajmowałabym się ogrodem. Opiekowałabym się młodszym rodzeństwem i wymykała z Jessicą na imprezy za co dostawałabym szlabany. W końcu poznałabym chłopaka, na przykład Stefana i przedstawiła go rodzicom i żylibysmy długo i szczęsliwie z gromadką dzieci. A teraz? Nawet o tym nie myslę. Nie obchodzą mnie takie mżonki jak rodzina i dzieci. Za bardzo się boję, że będę taka jak mój ojciec, co jest bardzo podobne, bo rzeczywiscie charakter mam do niego bardzo podobny. Obaj jestesmy krwiożerczy, nie czujemy wyższych uczuć, jestesmy egoistami, dbamy tylko o siebie i jestesmy owładnięci chęcią zemsty. Tylko tyle, że on pragnie władzy, a ja jedynie krwi zdrajców. Ja byłam bardziej temperamentna, a on miał w sobie więcej pogardy. To własnie ta pogarda niszczyła mnie przez tysiące lat. Wiele razy powrównywano mnie do Assassina Connora. Owczywiscie odkąd ta gra wyszła. Ciemny msciciel. Czy ja wiem? Ja po prostu zabijałam dla przyjamnosci nie dla zemsty. No może Klausa chciałam zabić dla zemsty, ale jak widać nie najlepsza jestem w wendettcie. 
Nagle drzwi otworzyły się, a nasza walka została przerwana. Ojciec spojrzał z furią w oczach na tego kto nam przerwał. Na Jessicę, ale ona była skupiona na mnie. Posłała mi pytające spojrzenie, a ja niezauważalnie przytaknęłam skinieniem głowy. Ona jedyna wiedziała gdzie jestem i w jakim celu. 
- Freya cię wzywa- powiedziała i zniknęła za drzwiami. Czego moja matka w takim momencie może chcieć od mojego ojca? Poza tym ona nigdy go nie wzywała. Bała sie go, zresztą tak samo jak ja kiedys. Własnie, dobre słowo- kiedys. Ojciec spojrzał na mnie przelotnie i wyszedł z gabinetu. Zostałam sama by wypełnić mój plan. Tak też zrobiłam. Wszystko posżło tak, jak to było zaplanowane. Ojciec szybko wrócił do gabinetu i zasiadł z powrotem za biurkiem. 
- Więc chcesz wiedzieć co się stało?- zapytał i pociągnął łyk z kieliszka, a ja starałam się ukryć wszelkie emocje.- Przybyli ci twoi żałosni przyjaciele. Próbowali cię uratować, ale cię nie zastali. Ale uwlonili wraz z tymi twoimi karygodnymi doradcami tę blondyneczkę. Niestety, nie uda im się uciec. Wszyscy zginą. Będziesz patrzeć na ich smierć- powiedział i zaczął kaszleć. Krztusił się, a ja tylko usmiechnęłam się złowieszczo.
- Jedyną smiercią na którą będę patrzeć, będzie twoja smierć-szepnełam mu do ucha, a ten dalej się krztusił. 
- Cos ty mi zrobiła!- wrzasnął i spojrzał na mnie z wsciekłoscią.
- Ascencia tatusiu, Ascencia- powiedziałam i patrzyłam jak mój ojciec rozsypuje się w proch. W końcu to zakończyłam.

---------------------------------------------------------------------------------

No moi kochani, nie myslcie, że to już koniec. Został mi jeszcze jeden rozdział i epilog i mam zamiar was jeszcze mocno zadziwić :) Rozdział krótki, ale taki miał być :)
Chciałam was też poinformować, że po zakończeniu tego bloga, czyli już niedługo, startuje blog potterowski na którego zapraszam tu. Poza tym, trochę wstrzymam się z kontynuacją, bo po zakończeniue The Dark Spirit zaczynam blog o Igrzyskach Śmierci na którego frist look zapraszam tu, ale nie martwcie się, bo kontunyację naprawdę napiszę, tylko póki co muszę odpocząć od wampirów.
Przypominam, że nadal możecie zgłaszać się do blogowej współpracy ze mną i Akrelyną!

8 komentarzy:

  1. Ja to jestem jak zwykle po tak męczącym dniu ciężko jest się zebrać aby coś przyzwoitego złożyć. Skomentowałam dziś już dwa blogi i jednak tak szczerze mówiąc to na Twojego czekałam najbardziej z tych trzech które miałam nadzieję dziś przeczytać. Rozdział krótki ale bardzo ale to bardzo mnie zaciekawił. No i nareszcie "tatulek" Luny skończył tak jak mu się należało. No co do treści to jestem mega porypana że od jakiegoś już czasu obstawiałam że Luna jest w ciąży??? ten rozdział gdy uciekła, a potem to jak napisałaś w komentarzu pod kolejnym że potrzebowałaś tych 2 miesięcy więc się umacniałam w tej teorii. Mam nadzieję że się nie zbłaźniłam, bo moje szare komórki dziś średnio pracują. Pomijając moje teorie spiskowe mimo że krótko ale świetnie. Ciekawe jak ja wytrwam do następnego rozdziału. Chyba będę musiała odwiedzić szpital i poprosić o leki nasenne bo nie wiem jak ja przytomna wytrzymam. Jednak serdecznie dziękuję za ten rozdział. Czekam na następny mam nadzieję że równie emocjonujący. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, no, no cóż za teorie :) Ja się nie wypowiem :)

      Usuń
  2. Idealny rozdział tylko szkoda że nie ma Klausa i reszty bandy !Czekam z niecierpliwością na NEXT!!Życzę weny i słoneczka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo, rozdział trochę krótki, ale bardzo fajny. Szczególnie dlatego, że Luna obróciła w proch jej ojca. :D czekaj, czekaj, to w końcu po co ona była tam, gdzie była? :o I gdzie była? :o Czekam na ten wielki zaskok, już nie mogę się doczekać. :D Zobaczymy co Luna wykombinowała. :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i innych. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz, bo jeszcze tylko jeden rozdział i epilog :)

      Usuń
  4. Powiem szczerze, że jak zjechałam myszką w dół i zobaczyłam, że rozdział taki krótki, no to czułam się zawiedziona. Jednak po jego przeczytaniu zrozumiałam, że nie mógłby być dłuższy. :) Jedno wydarzenie, a takie ciekawe. Chaos panujący w pałacu na prawdę musiał wyglądać ciekawie. Może Luna myślała, że to ze względu na nią. Opis rodziny w jej wydaniu był ciekawy. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że jako chłopaka wymieniła Stefana, a nie Klausa. :) Jak ja chcę żeby oni byli raaaazem. Ale właściwie ten ich skomplikowany związek jest o wiele ciekawszy. Freya też mnie zaintrygowała. Jakoś tak czułam, ze może ona podczas nieobecność Luny była Władczynią Feniksa, ale wiemy, ze to raczej nie możliwe. Czego, więc chciała od swojego męża ? I dlaczego on posłusznie za nią poszedł ? Jak zwykle nas katujesz i nie wyjaśniłaś tego :P Akcja Luny z zabiciem ojca idealna. Od początku z Jessicą miały spisek żeby go zabić. Teraz pewnie w królestwie zapanuje porządek. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Szkoda, że już jesteśmy coraz bliżej końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bliżej, rzeczywiscie, a co do Klausa i Stefana, to we wczesniejszych rozdziałach było wspomniane, że ją i Stefana łączyła prawdziwa miłosć, a między nią, a Klausem relacje były typowo seksualne, przynajmniej oni tak sądzili, bo sami nie wiedzą, co do siebie czują :)

      Usuń

Obserwatorzy