niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 23

   Powili zaczęłam rozchylać powieki, był ranek. A przynajmniej tak mi się zdawało, ale równie dobrze mogło być popołudnie. Póki nie wzywała mnie Luna, mogłam spać ile wlezie. Własnie chciałam jeszcze raz uwalić się na miękką poduszkę, kiedy nagle coś sobie uświadomiłam. To nie był mój pokój. Co prawda wszystkie pokoje były podobne w tyj twierdzy, ale chyba cudzy bym rozpoznałam. Jednak w ogóle nie pamiętałam skąd się tu wzięłam. Leżałam na ogromnym, miękkim łożu, w okrągłym pokoju, o ciemnogranatowych ścianach. W pokoju były trzy duże okna, zasłonięte delikatnymi, białymi zasłonkami z tiulu. Dwa okna były otwarte i wpuszczały do pokoju przyjemny powiew wiatru. 
   Już chciałam wstawać, kiedy uświadomiłam się, że jestem naga. Zasłaniała mnie jedynie cienka kołdra. Co tu się stało? Pomyślałam, ale poczułam przeciągły ból głowy i wielkie pragnienie. Kac obowiązywał również wampiry, ale nie przypominam sobie, bym wczoraj piła. To się robi naprawdę dziwne. Szybko sięgnęłam po moją bieliznę i zaczęłam się ubierać. Wtedy usłyszałam ciche chrapnięcie. Z przerażeniem odwróciłam się w stronę dźwięku. Obok mnie na łóżku leżał, również nagi (a przynajmniej tak sądziłam, bo kołdra odkrywała jego nagi tors) Luke, chrapiący w najlepsze. Co do kurwy nędzy się ze mną dzieje?! Przespałam się z wilkołakiem (nie pierwszy raz) i nic nie pamiętam?! Co to ma do cholery być?! Momentalnie podbiegłam (już w ubraniu) do wilkołaka i zaczęłam go budzić. Gdy szturchanie nie pomogło, musiałam oblać go wodą, co równało się natychmiastowemu przebudzeniu. 
   - Co?...Co się dzieje?- zapytał natychmiastowo wstając i napinając mięśnie na swoim i tak umięśnionym torsie.
   - To ja się pytam: Co tu się stało?!- warknęłam na chłopaka, tak mocno, że aż odsunął się kilka milimetrów.
   - A jak sądzisz, graliśmy w makao?- zironizował, a ja spojrzałam na niego, tak, jakby zabił mi rodzinę. 
   - Nic nie pamiętam, coś ty mi dał?- zapytałam Luke'a, cała w nerwach.
    - Niby, że co miałbym ci dać? Luna poszła do pokoju, a my zostaliśmy sami, a później jakoś samo poszło- tłumaczył mi przebieg wczorajszej nocy Luke.
   - Wychodzę- zadeklarowałam tylko i jak powiedziałam, tak zrobiłam. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony byłam wściekła na Luke'a, a z drugiej wiedziałam, że powinnam być zła na siebie. Jak mogę nic nie pamiętać? Mam to gdzieś, idę do Luny i wypisuję się z tego domu wariatów. Wrócę do Mystic Falls i dalej będę dręczyć Elenę. Szłam w kierunku pokoju Luny, kiedy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Był to Luke, oczywiście już ubrany. 
   - Gdzie idziesz?- zapytał.
   - Nie twoja sprawa ty wilczy żigolaku- odpowiedziałam i wyrwałam nadgarstek z jego uścisku.
   - Jesteś zła na  m n i e  za to, że się ze mną przespałaś? Posłuchaj sama siebie!- bronił się Luke.
   - Daj mi spokój!- wrzasnęłam, obnażając kły na co Luke zareagował tak samo, ukazując swoje lśniące, wilcze kły.  
   - Ja też mam, więc się nie popisuj- odpowiedział ciętą ripostą Luke. Nagle pojawił się obok nas wampir z nadwornej straży, którego wiele razy widziałam w sali tronowej.
   - Rogen prosi was do siebie- powiedział i zniknął, a my z Lukiem spojrzeliśmy po sobie przerażeni. Ojciec Luny nigdy nie był dla nas miły, żeby nie powiedzieć, że nas nie znosił, a dodając do tego jeszcze wszystkie jego złe uczynki, to mieliśmy się czego bać. Razem poszliśmy do gabinetu Rogena, starając się przy tym nie pobladnąć ze strachu. Czego on może od nas chcieć? Że też nie wzięłam nóg za pas gdy tylko przyszła ku temu okazja. Czemu tego nie zrobiłam? Może dlatego, że wróciły stara przyjaźń? Jakby nie patrzeć, kiedyś ja i Luna byłyśmy przyjaciółkami, a winą rozpadu naszej przyjaźni była wyłącznie moja zdrada. Weszliśmy do gabinetu, a Rogen już tam czekał. Pierwsze co zrobił, to ukazał nam dwa osobne krzesła i gestem pokazał, że mamy siadać. Tak też zrobiliśmy. Przez chwilę panowała cisza, ale najgorsze było to, że z kamiennej twarzy Rogena nic nie dało się wyczytać. 
   - Pewnie nie wiecie, po co was tu zebrałem, bo przecież, dopiero obudziliście się po nocnych przygodach- zaczął, a ja zaczęłam się zastanawiać skąd to wie. Kamery? Czytanie w myślach? Niech cholera weźmie całą tą rodzinę!
   - Po waszych minach widzę, że nie wiecie o zniknięciu Luny?- zapytał,a ja wytrzeszczyłam oczy. 
   - Że co?- zapytałam, a Rogen posłał mi przeciągłe spojrzenie i usiadł naprzeciwko nas na krześle. 
   - Widzicie, od wczoraj wieczora, nikt nie widział Luny. Dziś rano kazałem przeszukać dom i z przerażeniem stwierdziłem, że jej nie ma- powiedział, a ja zaczęłam się bać. Jeśli nie ma Luny, to nie ma nikogo kto chce utrzymać nas przy życiu.     
   - I co my mamy z tym wspólnego? - zapytał Luke, tonem któy sam za siebie mówił, że ma to gdzieś. Rogen milczał przez dłuższą chwilę, po czym podszedł do jakiegoś kuferka i otworzył go wyciągając z niego jakąś małą buteleczkę z fioletowym płynem.
   - To moi drodzy, jest ascencia. Ascencia to nieznane przez nikogo antidotum na wampiryzm i likantropię. Jego działanie jest proste, odbiera z organizmu wszystko co nadprzyrodzone, co zazwyczaj kończy się śmiercią- zaczął i podszedł do nas bliżej i tym razem prawie szepcząc powiedział- Wiem, że maczaliście palce w jej zniknięciu i jeśli nie znajdziecie jej w przeciągu sześciu tygodni, to, to wyląduje w waszych gardłach. Zrozumiano?- zapytał, a my delikatnie pokręciliśmy głowami i wyszliśmy z gabinetu.
   - Boże, co my teraz zrobimy, przecież my nie mamy z tym nic wspólnego?!- wybuchłam. Wiem jaka jest Luna i wiem też, że jej nie da się znaleźć. Może być wszędzie i nigdzie. To tak, jakby się chciało złapać dym. Po chwili usłyszeliśmy czyjeś kroki. Przed nami stała Jessica.
   - Owszem, wy nie macie z tym nic wspólnego, ale ja tak- powiedziała, a my wybałuszyliśmy oczy. Przecież miała z Luną najlepszy kontakt- chodźcie, a wszystko wam wyjaśnię.


***

   Własnie przekroczyliśmy granice Izraela i zarządziłem postój. Damon był już bardzo zmęczony, bo w końcu od dawna nic nie pił. Gdy tylko stanęliśmy, Stefan poleciał coś mu upolować, co według mnie, było bez sensu, bo przecież nie będzie się nim zajmować całe życie.  Ja miałem zamiar się położyć. Byłem wykończony. Musiałem na zmianę ze Stefanem nieść Damona całą drogę, bo Hanail uznała, że ani ona, ani jej wiedźmy nie będą już usługiwać wampirom. Wiem dlaczego to zrobiła, ale wolę się tym nie chwalić. Trzeba przyznać, że wiedźmy to suki. To znaczy nie wszystkie, ale większość tak. Zamierzałem się tym dłużej nie przejmować i po prostu rozłożyć namiot i isć spać. Tak też zrobiłem...

   Ciemność. Najpierw była ciemność, ale potem... Potem z ciemności zaczęły się wyłaniać lasy. Dobrze mi znane lasy. Lasy Mystic Falls. Szedłem przez nie powoli i bez strachu, bo czego tu się bać? Liście szeleściły tuż nad moją głową, a ja wsłuchiwałem się w śpiew ptaków. Dawno tu nie byłem i przyznam, że trochę brakuje mi tego miejsca. Nagle zobaczyłem w oddali jakieś światło. Co to ma znaczyć? Nie zastanawiałem się długo tylko pobiegłem w stronę światła. Z czasem światło zaczęło nabierać konturów. Po chwili zauważyłem, że jest to człowiek. Nie byle jaki człowiek. Wampir. Przede mną stał w całej swej okazałości, mój zmarły brat Kol. Przez chwilę tylko mierzylismy się spojrzeniami, aż ja przerwałem ciszę.
   - Kol, co ty tu...- zacząłem, ale przerwał mi silny głos Kola.
   - Uciekaj Klaus. Uciekaj póki nie jest za późno!- ostrzegał mnie Kol.
   - O czym ty mówisz?- zdziwiłem  się. Albo dostawałem świra, albo to jakieś cholerne czary Hanail.
   - Wracaj do Nowego Orleanu póki nie jest za późno- mówił, a ja zrozumiałem o co mu chodzi. On chce żebym wrócił z Izraela z powrotem do Nowego Orleanu. 
   - Co ty mówisz, przecież tam jest jeszcze Rebekah i Elijah!- wrzasnąłem na co Kol spojrzał na mnie przeciągle.
   - Nie ma już o co walczyć Klaus- powiedział i zniknął, a mnie znów ogarnęła pustka...

   - O cholera!- wrzasnąłem od razu po przebudzeniu spotkając się przy tym ze zdziwionymi minami Bonnie, Damona i Stefana którzy spali w tym samym namiocie. Patrzyli na mnie jak na wariata.
   - Co się stało? -zapytał Stefan siląc się na normalny ton. 
   - Nic, kompletnie nic- skłamałem i zasnąłem znów.

--------------------------------------------------------------------------------
Mamy kolejny rozdział :(
Nie mam nic na swoją obronę w beznadziejności tego rozdziały, więc po prostu wybaczcie. 

16 komentarzy:

  1. Ej dlaczego taki krótki?Ale rozdział ciekawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję::) Teraz pod koniec, rozdziały będą krótkie :(

      Usuń
  2. Ej strasznie mi się podoba to, że tak ujmujesz Jessice! Rozdział ja zawsze świetny i niecierpliwie czekam na kolejną część ^^
    P.S Jestem strasznie ciekawa gdzie jest Luna :D D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie była Luna,dowiemy się dopiero na końcu, więc jeszcze trochę poczekasz :)

      Usuń
  3. Katherine i Luke w łóżku! :o Czemu tego nie pamiętają? I czemu Jess porwała Lunę? Kurde no. Co nas trzymasz w niepewności i tej cholernej niewiedzy? :(
    Ooo, Kol we śnie! Ciekawe czy Klaus ucieknie, jak powiedział Kol, choć raczej w to wątpię. Klaus nie jest osobą, która ucieka. xD Ale zobaczymy. :D Przywróć Kola, błagam! *o* Albo daj go chociaż trochę więcej. Może być nawet we śnie. :p
    Fajny rozdział. :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, fajnych rzeczy i innych... rzeczy. <3
    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kola więcej w tym opowiadaniu nie będzie, jednak będzie jedną z kluczowych postaci w drugiej części :)

      Usuń
  4. Rozdział jak zwykle świetny, mimo ze mało w nim wydarzeń. Katherine i Luke razem ? Świetnie. W sumie sądziłam, że Luke będzie taką postacią, która jest, ale nie wprowadza żadnych zmian. Ale zaskoczyłaś mnie i spodobało mi się to. Zdanie o żigolaku najlepsze. Oh ta Katherine i ten jej humor. Fajnie, że wspomniała o przyjaźni z Luną i to, że chce dalej się z Luną przyjaźnić, no bo takie odniosłam wrażenie. :) Rogen jak zwykle rozkazuje strasząc wszystkich wokoło. Jak ja go nie znoszę, no ale cóż musi być jakaś zła postać. :P Coraz bardziej zaskakuje mnie Jessica i te jej spiski z Luną. Ciekawe gdzie się podziewa. W sumie trochę szkoda, ze nie dokończyłaś ostatniego zdania poprzedniego rozdziału. Przez to zniecierpliwiona będę czekać na kolejny rozdział. Osz ty wredoto XDD. No i sen Klausa, jestem ciekawa czy posłucha on Kola i wróci do Nowego Orleanu. Znając życie to nie, bo on w sumie zawsze dąży do swojego celu. Pewnie jak dotrze do Izraela i dowie się, że Elijaha nie żyje nieźle się wkurzy. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam. :*
    http://fightandlovestoryakrelyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie, pomysł na Luke'a wpadł mi do głowy dość spontanicznie, tak samo jak na rozwinięcie wątka Jessiki który zostanie rozwinięty w drugiej części :)

      Usuń
  5. Witam! No to piszemy komentarzyk, trafiłam na Twój blog wczoraj, znaczy się wczoraj zaczęłam czytać, gdyż jakoż że czytam bardzo dużo blogów ciężko jest mi szukać nowych, a nawet jak już znajdę jakiś to zostaje w zakładkach i biorę się za niego dopiero jak już naprawdę jest źle z rozdziałami na pozostałych. I tu właśnie zrozumiałam jakim niemądrym z tego powodu jestem człowiekiem. Cóż blog świetny, inny nigdy nie czytałam czegoś co miało by tyle zwrotów akcji, ciekawych postaci o niebanalnych charakterach, Twój blog po następne jest świetny ze względu na to że nie jest on typową walką dobra ze złem co się często spotyka, ukazuje to że każdy może mieć dobre i złe chwile i takie same zachowania. Muszę to powiedzieć, dlaczego Elijah??? Przecie ja tego psychicznie nie wytrzymie, uwielbiam tego pierwotnego chyba przeciwieństwa się przyciągają bo ja szczerze charakter typowego Kola jestem (fajnie że jest o niem wspomniane). A jak przeczytałam o tym co zrobiły Damonowi to już nie wiedziałam czy się śmiać (Damon bez kłów, ale to brzmi), czy płakać bo mi go szkoda. Ciekawe co się Luna dowiedziała, mam swoje teorie, oczywiście nienormalne tak, więc nie będę o nich pisać. Opowiadanie jest WSPANIAŁE, będę z wielką niecierpliwością czekać na następne rozdziały. A zapomniałam skomentować jeszcze wyglądu bloga i zwiastuny. Grafika pierwsza klasa, a zwiastuny (przeważnie ten drugi) mega. To chyba na tyle(powinnam odłączyć sobie klawiaturę bo piszę jakieś niemiłosiernie długie komentarze) Pozdrawiam i życzę weny jak stąd do Jowisza i z powrotem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, zwrotów akcji będzie jeszcze kilka, ale to już końcówka tej części więc cieszę się, że przybywają mi nowi czytelnicy tacy jak ty :)

      Usuń
  6. Świetny rozdział *_* Kol we śnie Klausa! XD Ciekawe czy Klaus zrozumie, o co chodziło Kolowi w zdaniu: "Nie ma juz o co walczyć Klaus". Katherine i Luke w łóżku XD Zaskoczyłaś mnie tym XD Jessica porwała Lune? Dlaczego?
    Rozdział cudowny *O*
    Czekam z niecierpliwością na następny ;*
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, pięknej pogody i wszytskiego czego sobie zapragniesz <3
    Caroline xx.

    http://torn-klaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, tu cię mam, to nie było porwanie:)

      Usuń
    2. Jedno jest pewne drugi blog (fabuła) wszystko zdradziła co się stało z luną.

      Usuń
  7. Dostałaś nominację do Liebster Blog Award :) Więcej na ten temat na: http://fightandlovestoryakrelyna.blogspot.com/p/blog-page_23.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi na twoje pytania zostały już opublikowane w poscie:
    http://i-can-see-you-darker-side.blogspot.com/2014/05/liebester-award.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nomiowana http://sasu-saku-forever-love.blogspot.com/p/blog-page_31.html

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy